Opis działania wg producenta:
Wyjątkowa baza do wszystkich cieni do powiek. Jest jedwabiście miękką, kremową bazą w formie sztyftu. Dzięki temu, że jest wyjątkowo wodoodporna daje wszelkim formom cieni do powiek, kredek, eyelinerów i pudrów dekoracyjnych piękny wygląd sprawiając, że utrzymują się dłużej bez `topnienia`. Dlatego też zaleca się stosowanie bazy do powiek nawet w przypadku oczu łatwo ulegających podrażnieniom i łzawiącym. Gosh Eye Shadow Base posiada wysoki stopień `topnienia`, więc nawet przy wysokich temperaturach cienie prezentują się idealnie. Kremowa konsystencja ułatwia aplikację na powiekę oraz rozprowadzenie bazy zarówno aplikatorem, pędzelkiem jak i palcem. Cień właściwy nakładamy na warstwę bazy. Zmieszaj cień do powiek z bazą, a twój cień do powiek pozostanie na swoim miejscu przez cały dzień.
Pierwsze wrażenie: Forma sztyftu sprawia, że baza jest bardzo wydajna.
Jednak rozkłada się on nierównomiernie, przez co i tak trzeba sobie pomóc palcem i bazę rozetrzeć na powiece.
Posiadam wersję 001 Matt bo taką wcisnęła mi do ręki ekspedientka, zobaczyłam to dopiero w domu. Nie wiedziałam, że istnieje jeszcze podobno wersja z niebieskimi drobinkami, połyskująca.
Drugie podejście: bazy używam od kilku miesięcy, od kiedy w mojej drogerii nie sprzedają już mojej ulubionej bazy Bell. Nie mogę jednak powiedzieć o jakimś szczególnym podbiciu koloru cieni.
Poza tym cienie w załamaniu rolują się, widać to szczególnie w przypadku ciemnych cieni. Minusem jest również jej kolor, który nie znika. Jeśli wyjdzie ona poza obręb cienia, to ciężko to potem zblendować.
Co dalej?: popołudniami i wieczorem po cieniach zostawało już mgliste wspomnienie. Na pewno baza przedłuża ich trwałość, ale nie na tyle co 3 razy tańsza baza Bell, dlatego więcej jej nie kupię.
Cena ok. 40 zł/2,5 g